Dziennik akwarystyczny Adama Świątka – 520L – cz.1
Mam na imię Adam i chciałem się podzielić swoją historią zamiłowania do życia morskiego, zarówno tego w naturze, jak i mojego domowego hobby. Chciałbym tę historię przedstawić w postaci dziennika, w którym będę opisywał swoje obserwacje, sukcesy, a także porażki. Choć życzę sobie tych ostatnich jak najmniej. Mam nadzieję , że ten dziennik akwarystyczny pomoże innym w podejmowaniu właściwych decyzji i omijaniu ewentualnych pomyłek, a może nawet zainspiruje jakiegoś “nie-morszczaka” do pokochania tego pięknego hobby.
Jak to wszystko się zaczęło?……….nie pamiętam. Ale podejrzewam że od obejrzenia bajki ‘Gdzie jest Nemo?’ i ‘Rybki z ferajny’. To był rok 2003 , dzieci małe więc żeby mieć trochę spokoju, oglądaliśmy razem bajki. Te o rybkach urzekły mnie najbardziej i chyba wtedy morski świat wzbudził moje ogromne zainteresowanie. Zacząłem wtedy rozglądać się i wypytywać lokalne sklepy zoologiczne o akwaria morskie. Nikt nie umiał mi pomóc a widza, jaką teraz jest internet , wtedy dopiero raczkowała. Odpuściłem więc temat na kilka ładnych lat.
Osiem lat później natknąłem się na książkę ‘Pierwsze akwarium morskie’ i po jej przeczytaniu pasja odżyła na nowo. To był już rok 2011, pewnego dnia wybraliśmy się z rodzinką do sklepu po karmę dla papugi i psów. ‘Niechcący’ zaciągnąłem ich na dział z akwaystyką morską. Dzieci oszalały jak zobaczyły Nemo, Doris i resztę rybek z pamiętnego filmu.
I wtedy zapadła decyzja o pierwszym akwarium morski. Szybki kurs od pana sprzedawcy na temat podstaw tej akwarystyki i po 3 godzinach mięliśmy w domu zalany już zbiornik. Był to zestaw Boyu LT-450, czyli gotowy produkt Plug&Play. To była wariacja na maksa. Każdy z nas miał swojego ulubieńca, czy to koral, rybka, krewetka, wszyscy chcieli aby w akwarium byli ich faworyci. Ale jak w 58 litrach zmieścić wszystkie postacie z dwóch filmów? Po prostu się nie da i dlatego moje pierwsze akwarium było siedliskiem przypadkowo dobieranej obsady. Stwierdziłem jednak że tak nie może być i zacząłem poszukiwań jakiegoś forum o tematyce morskiej. Trafiłem na kilka , ale jedno z nich wydawało mi się najbardziej interesujące.
Kilka miesięcy śledziłem parę wątków ludzi którzy startowali akwaria i od początku korzystali z wiedzy doświadczonych morszczuków.
Ja doszedłem do wniosku , że w takim małym akwarium, ciężko będzie spełnić moje oczekiwania, więc zapadła decyzja o zorganizowaniu większego już zbiornika z całym zapleczem, sump, odpieniacz itd. Decyzja padła na akwarium o wymiarach 100 x 55 x 50 cm. Szkło zamówione, szafka wykonana i teraz tylko czekanie na dostawę. Akwarium przyjechało pod nieobecność mojej lepszej połowy, czyli żony. Ta, jak tylko wróciła i zobaczyła rozmiar tego wszystkiego , omal nie wpadła pod stół. Była przerażona wielkością tego akwarium i oczywiście musiałem przeżyć wykład na temat jak tak duży mebel będzie funkcjonował w tak małym pokoju. Ale na koniec udało się ją przekonać.
Ale i to akwarium nie spełniało moich oczekiwań. Dlaczego: całe życie kupiony prawie w całości od kogoś kto likwidował akwarium, potem źle dobrany sprzęt odpieniacz, lampa itd. Sumując to, akwarium przyniosło więcej radości ale to nie było jeszcze to co chciałem osiągnąć.
Dosłownie po roku od założenia mojego drugiego akwarium morskiego, nadeszła w naszym życiu decyzja o kupnie własnego domu. Niedługo myśląc, wykorzystałem tę sytuację i po wielu godzinach negocjacji i burzliwych dyskusjach na temat mojego następnego kroku w moim , jak to żona twierdzi, ‘obsesyjnym hobby’ udało nam się dojść do porozumienia. I tak powstał plan nowego, tym razem z troszeczkę większą wiedzą, akwarium morskiego o ponad 500 litrów objętości. Czas więc zacząć więcej czytać i kompletować sprzęt. Dałem sobie na to jeden rok.
A więc zacząłem od projektowania nowego setup-u.
W następnej części napiszę jak zaczęło się projektowanie obecnego akwarium i jakie podjąłem decyzje w sprawie sprzętu i przyszłego życia.
[fb_button]