Glony włosowate, to jedna ze zmor akwarium morskiego. Mimo, że są postrachem początkujących akwarystów, to ich obecność podczas dojrzewania jest normalna i wbrew pozorom na tym etapie całkiem przydatna. Często jednak zdarza się tak, że pomimo naszych wysiłków, nie chcą odejść i wtedy zaczyna się problem.

Glony włosowate – kto pierwszy ten lepszy

Do nowo założonego akwarium prawie zawsze trafiają w postaci zarodników na skale, w wodzie, w piasku… tak więc, trudno uniknąć ich obecności w akwarium w ogóle. Nie mniej jednak, w dojrzałych akwariach, w których istnieje duża różnorodność organizmów endolitycznych (czyli takich, które żyją w szczelinach skał) , glony takie rzadko stanowią problem. Główną przyczyną tego jest spora konkurencja międzygatunkowa i nieustanna walka o pokarm i przestrzeń.

Niestety w młodych akwariach, konkurencja jest praktycznie żadna i jeśli chodzi o zagospodarowanie dostępnej przestrzeni, panuje tylko jedna zasada – kto pierwszy ten lepszy.

Glony włosowate i bryopsis
Podczas dojrzewania, Bryopsis i inne glony włosowate potrafią skutecznie popsuć wygląd akwarium

W optymalnych warunkach, czyli przy dostępie do światła, nutrientów, przestrzeni i jednoczesnym braku zagrożenia ze strony roślinożerców, glony rozwijają się całkiem szybko. Jak szybko? Powiedzmy, że w ciągu dwóch tygodni czysta skała może pokryć się kożuchem falujących glonów.

Takie warunki panują właśnie w młodych akwariach morskich, dlatego właśnie ekspansja bryopsis i glonów włosowatych dotyczy głównie okresu dojrzewania. Jednak, nie dajmy się zwieść, bo widmo wtórnej inwazji glonów, wisi nawet nad dojrzałymi zbiornikami. Wystarczy zaburzyć równowagę biologiczną pośród endolitów, aby glony skorzystały ze swojej szansy i ponownie zasiedliły skałę i piasek.

Glony, czyli co?

Glony to tak liczna grupa roślin, że trudno o jednoznaczną i krótką definicję. Niektóre glony są jednokomórkowe, inne osiągają w naturze kilkanaście metrów. Do tego systematyka tej grupy ciągle ewoluuje, więc co chwila jakieś gatunki odchodzą i przychodzą.

Glony wbrew temu, co czasami możemy zobaczyć, nie wykształcają organów takich jak liście, łodygi czy korzenie, choć niektóre części ich plechy (ciała) pełnią podobne funkcje. Jednak anatomicznie nie mają nic wspólnego z organami roślin wyższych. Nie mniej jednak, w niniejszym tekście będę używał określeń potocznych jak „listki” czy „łodyżki”.

Glony jak wszystkie rośliny, odżywiają się za pomocą fotosyntezy. Do rozwoju potrzebują światła, dwutlenku węgla i soli mineralnych. Komórki ich plechy zawierają chloroplasty z barwnikiem fotochromowym, w którym zachodzi proces fotosyntezy. Różne glony zawierają różne barwniki, które odpowiadają za kolor ich plechy, która najczęściej przyjmuje kolor zielony (zielenice), brunatny (brunatnice) albo czerwony (krasnorosty). Niektóre z nich są naprawdę pięknie ubarwione i niektórzy akwaryści trzymają je w swoich zbiornikach dla dekoracji.

My jednak zajmiemy się tymi glonami, które nie są ani piękne ani pożądane w akwarium rafowym. Glony włosowate, to nie jest nazwa naukowa. Akwaryści używają tej nazwy do określenia grupy co najmniej kilkunastu gatunków glonów o zbliżonym wyglądzie. Wiele z tych glonów ma plechę przypominającą falujące w wodzie kilkucentymetrowe włosy, ale są też gatunki o sztywnych „gałązkach”.

Glony włosowate i caulerpa
Glony włosowate w sprzyjających warunkach potrafią być bardzo ekspansywne

W akwarium morskim najczęściej występują dwa gatunki: Derbesia sp i Bryopsis sp. choć z punktu widzenia dojrzewania, w akwarium pojawiają się jeszcze popularna Valonia sp. oraz zielone glony „trawnikowe” (Green Turf Aglae).

Glony włosowate – naturalne metody walki

Różni akwaryści mają różne doświadczenia w walce z glonami. Są metody bardziej i mniej drastyczne i tak samo bardziej i mniej skuteczne. Poniżej podzielę się swoimi radami, które uważam za efektywne i które w większości zbiorników, w których je stosowałem działały.

Mimo, że w typowych (nie-glonowych) akwariach dążymy do pozbycia się glonów, uważam, że podczas dojrzewania pełnią pożyteczne funkcje i na tym etapie ewolucji akwarium, nie powinny być usuwane.

Stabilizowanie akwarium, to wytworzenie się stabilnej piramidy pokarmowej. Wiem, że w domowym akwarium taka piramida jest dość upośledzona, ponieważ brakuje nam typowych drapieżników, jednak podstawa piramidy może i powinna być jak najbardziej stabilna i obfita w organizmy samożywne, w tym właśnie w glony.

Pojawiające się we wczesnym stadium glony, pozwalają na szybki rozwój tzw. konsumentów pierwszego stopnia, czyli w naszym wypadku wszystkich tych drobnych organizmów (mikroskopijnych i widocznych gołym okiem), które dbają o czystą skałę. Zbyt szybkie usuwanie glonów, to wydłużone dojrzewanie i problemy z ustabilizowaniem akwarium. 

Wiele razy powtarzam, że dojrzewanie akwarium jest jak rozwój małego dziecka. Jeśli dziecko rozwija się w sterylnych warunkach, to nie może nabrać odporności i jako dorosły człowiek trudniej zwalcza infekcje.

Najskuteczniejszym sposobem walki z plagą glonów są dwie naturalne metody walki – nazwijmy je A i B. Metoda „A” opiera się o zagłodzenie, czyli odcięcie glonów od pokarmu, a metoda „B” to mechaniczne usuwanie, czy to przez zjadające je zwierzęta, czy też przez samego akwarystę.

Jednak dopiero połączenie obu metod daje realne szanse na opanowanie i redukcję glonów w akwarium.

Jeśli chcemy hamować rozwój glonów to musimy ograniczyć im dostęp do światła, dwutlenku węgla oraz do soli mineralnych. Dwa pierwsze czynniki z oczywistych względów odpadają, więc zostaje nam wyeliminowanie azotanów i fosforanów.                                                                        

Nie jest to łatwe w dojrzewającym akwarium, a ponad to, niesie ryzyko rozwoju innych organizmów, takich jak cyjanobakterie czy dinoflagellata. Jednak tu z pomocą przychodzą nam same glony, ponieważ rozrastając się, muszą pobierać te związki z wody. Jeśli do wody nie są dodawane nowe nutrienty np. z obumarłej organiki w skale, to wcześniej czy później glony je zużyją. Dlatego tak ważne jest, aby przez pierwszy okres dojrzewania, w akwarium nie było żadnych ryb ponieważ ich odchody to dodatkowa pożywka dla glonów.

Silna cyrkulacja, oraz intensywne odpienianie usuwają dodatkowo źródła nutrientów oraz zarodniki glonów, utrudniając ich dalszą ekspansję.

W praktyce jednak często dochodzi do paradoksalnej sytuacji, gdzie mimo zerowych nutrientów (NO3 i PO4) glony nie chcą ustępować. Dzieje się tak dlatego, że intensywny rozwój glonów powoduje wyczyszczenie wody z azotanów i fosforanów. Glony stanowią jednak pułapkę dla detrytusu i dla zawiesiny organicznej z wody, który rozkładając się wśród glonów stanowi lokalną pożywkę.

W ten sposób glony mają się doskonale, mimo że testy pokazują zerowe azotany i fosforany. Jest to jednak nasz pierwszy sukces, metoda „A”- brak pożywki w wodzie, mocno spowalnia ekspansję alg, a dla wielu gatunków oznacza też powolne obumieranie.

Gdy już mamy zerowe nutrienty w wodzie, możemy wdrożyć metodę „B” – czyli mechaniczne usuwanie glonów z akwarium.

Najlepiej robić to mechanicznie przez wyrywanie i usuwanie ze skały całych kępek. Jeśli glony rosną na szybie to można je po prostu zeskrobać – ważne jednak jest to, aby wyłapać pływające w wodzie glony. W przeciwnym razie będą obumierać i produkować nutrienty.

Jeśli glony rosną na skale, to skrobanie jest niemożliwe i zostaje wyrywanie glonów ręką.

Często się też zdarza, że w akwarium z istniejącym problemem glonów istnieją już zwierzęta roślinożerne. Technicznie rzecz biorąc, powinny one podgryzać glony, jednak skuteczność wielu z nich jest mocno przereklamowana. Owszem, są z definicji roślinożerne i pewnym stopniu chronią przed ekspansją plagi, jednak nie bardzo pomagają w jej likwidacji.

Moim zdaniem, niektóre zwierzęta takie jak jeżowce (np. Tuxedo) ślimaki (np. Dolabella), kraby (np. Mitrax) czy ryby (np. Salarias) mimo, że przydatne w innych sytuacjach, nie będą zbytnio zainteresowane w koszeniu trawnika z glonów, tak jakbyśmy tego potrzebowali.

Większość roślinożerców będzie omijała glony włosowate

Dlatego, jeśli mamy dojrzewające akwarium z plagą glonów to odradzam kupno takich zwierząt specjalnie w tym celu. Prawdopodobnie nie pomogą, a będą dodatkowym źródłem nutrientów.

Jeśli jednak mamy już takie zwierzęta w akwarium a zwłaszcza ryby (np. pokolce), to możemy im pomóc w zjadaniu niechcianych glonów. W tym celu polecam metodę szczoteczki do zębów, czyli szczotkowanie skały z glonami.

Pamiętajcie jednak, że musi być spełniony warunek „A” czyli woda nie może zawierać wykrywalnych nutrientów. W przeciwnym razie szczotkowanie skały spowoduje dalsze rozprzestrzenianie się plagi.

Szczotkowanie skały ma dwa cele. Po pierwsze w ten sposób niszczymy strukturę glonów, przez co mogą być chętniej zjadane przez ryby. Po drugie, szczotka zwyczajnie usuwa zalegający detrytus, który do tej pory odżywiał glony i często się zdarza, że glon w miejscu szczotkowania jest tak osłabiony, że już nie odrasta.

Dobrze jest w tym momencie stosować silną cyrkulację oraz watę lub skarpetę filtracyjną na spływie wody, aby wyłapać unoszący się detrytus i resztki glonów.

Połączenie metod „A” i „B” jest bardzo skuteczne, gdy w akwarium nie mamy dodatkowych źródeł azotanów i fosforanów. Czasami jednak, w dojrzewających zbiornikach mamy tzw „dymiące” skały. Są to skały, które zawierają w swoich szczelinach spore ilości martwej materii organicznej. Wtedy niestety procesy gnilne w nich zachodzące będą odpowiadały za ciągłą produkcję azotanów i fosforanów. Taka skała jest często źródłem problemów i mocno utrudnia pozbycie się glonów. O skałach w akwarium pisałem w tym artykule.

Glony włosowate – chemiczne metody walki

Ogólnie zawsze byłem przeciwnikiem stosowania rozwiązań chemicznych do walki z plagami, chociaż przyznam, że moje stanowisko w tym temacie powoli ulega zmianie. Na wiele problemów, niekoniecznie z glonami, pojawiły się preparaty dość skutecznie je rozwiązujące. I to bez widocznego uszczerbku dla reszty mieszkańców akwarium.

Wracając jednak do tematu, niektóre gatunki glonów są wyjątkowo odporne na usuwanie metodami naturalnymi. Biologii się jednak nie da oszukać i ostatecznie każdą plagę w akwarium da się pokonać w sposób naturalny. Niestety, czasami zajmuje to zbyt dużo czasu i kosztuje nas zbyt dużo frustracji.

Takim relatywnie trudnym do pokonania glonem włosowatym jest owiane złą sławą Bryopsis. Jest to glon, którego nic w akwarium nie chce jeść. Do tego sam glon jest bardzo kruchy i łamliwy, a drobiny jego plechy łatwo staja się zaczątkiem nowego ogniska glonów. Tak więc wyrywanie Bryopsis trzeba robić bardzo ostrożnie.

Swego czasu, a było to jakieś piętnaście lat temu, do walki z Bryopsis stosowało się preparat Tech M Magnesium firmy Kent. Wystarczyło podbić magnez do około 1800mg/L, aby Bryopsis się rozpuszczało w ciągu paru dni. Co ciekawe, działał tylko ten konkretny preparat, chociaż w świecie akwarystów powstała plotka, że podbicie magnezu do 2000mg/L usuwa Bryopsis. Plotka, mimo że pokutuje do dziś, jest nieprawdziwa.

Okazało się, że preparat kupowano do walki z bryopsis a nie do podnoszenia poziomu magnezu. Ktoś podkablował Kenta do odpowiednich służb i firma musiała zmienić formułę produktu.

Zapasy oryginalnego Kent Tech M w Europie szybko się skończyły, a nowy produkt nie działał na Bryopsis. Wiem to osobiście, ponieważ swego czasu (jakieś 8 lat temu) kupiłem na amerykańskim ebayu pięciolitrową butelkę Magnesium Tech M. Magnez przekraczał już u mnie w akwarium poziom 2200mg/L a Bryopsis nie odchodziło.

Reef Flux to przykładowy preparat zawierający Fluconazole

Temat na jakiś czas odpuściłem, a Bryopsis ostatecznie pokonałem metodami naturalnymi. Przez kilka lat nie miałem z nim problemu, aż odpaliłem nowe akwarium.

Jako, że od historii z Kent Tech M, minęło sporo czasu, zacząłem czytać o Bryopsis i szybko znalazłem informację, że aktywnym czynnikiem zwalczającym Bryopsis, był fungicyd o nazwie Fluconazole. Niestety w Europie nie jest on dostępny w sklepach akwarystycznych, chociaż sam preparat jest dostępny w aptekach na receptę, jako lek przeciwgrzybiczny.

Na rynku amerykańskim, czy to przez Amazon czy też przez ebay, dostępne są również inne preparaty zawierające ten sam czynnik aktywny czyli Fluconazole. Jednym z takich produktów jest Reef Flux,

Fluconazole na ebayu jest dostępny na kapsułki lub na całe opakowania.

Kupiłem odpowiednia ilość kapsułek (bo można kupić na sztuki)i zastosowałem w akwarium. Nie miałem zbytnio obaw, ponieważ akwarium było na etapie kilkumiesięcznego dojrzewania.

Preparat zadziałał idealnie. Bryopsis bladło coraz bardziej z dnia na dzień, aby po tygodniu nie zostawić po sobie ani śladu. Kuracja nie wywołała żadnych widocznych strat, a niezmienne parametry sugerowały, że nie wpłynęła również na florę bakteryjną.

Co ciekawe, Reef Flux zadziałał również na inne glony włosowate, które tak samo jak Bryopsis rozpuściły się w ciągu tygodnia.

Dodam, że w akwarium miałem kilka gatunków makroglonów takich jak Rhodymenia, Gracillaria, Ochtodes oraz kilka gatunków z rodzaju Caulerpa. Co rzadsze z nich przerzuciłem do osobnego zbiornika, jednak te co zostały, nie poniosły żadnego uszczerbku na zdrowiu. Widać, fluconazole działa głównie na proste glony.

Działanie fluconazolu na bryopsis – przed i po

Podsumowanie

W dojrzałym akwarium glony włosowate z reguły nie maja szansy na rozkwit, ponieważ istnieje spora konkurencja pokarmowa, a poza tym wiele zwierząt regularnie je podgryza.

Jednak akwarium morskim glony włosowate to norma. Podczas dojrzewania mają swoje 5 minut, po czym, gdy biologia i chemia się uregulują, z reguły odpuszczają. Niestety najczęściej nie pasują one do typowych aranżacji rafowych, bo po prostu są brzydkie, więc wielu akwarystów chce się ich jak najszybciej pozbyć zwłaszcza, kiedy akwarium stoi w salonie lub w biurze.

Na szczęście cierpliwy akwarysta potrafi sobie z nimi poradzić, a dla tych mniej cierpliwych pozostaje Fluconazole 200.

O Autorze Wszystkie posty

Bartek Stańczyk

Jestem pasjonatem mórz i oceanów już od czasów dzieciństwa, a edukacja w dziedzinie biologii morskiej pozwoliła mi na bardziej naukowe spojrzenie na typowe akwarium morskie.

Zostaw komentarz...

Translate »